Dzisiaj pokażę meble przeniesione do pokoju dziennego w obecnym domu z poprzedniego mieszkania.
Ponieważ mieszkanie nie było wielkie, zaprojektowałam je głębokie, aby maksymalnie wykorzystać miejsce w naszym dużym pokoju, który pełnił również rolę sypialni. Każdy centymetr dodatkowej powierzchni był na wagę złota. Ale że życie bywa przewrotne, niedługo potem, znienacka, kupiliśmy dom.
Zaczęłam planować i wymarzyłam sobie salon w stylu francuskim.. Ciemne, nowoczesne w formie meble w kolorze limba czekoladowa, które genialnie sprawdzały się w mieszkaniu, nijak miały się do moich planów i chętnie bym się ich pozbyła.. Jednak mój zazwyczaj ugodowy mąż tym razem się postawił i powiedział, że meble jako że prawie nowe, zabieramy ze sobą. Podobnie kilkuletnią czerwoną sofę, nadal w świetnym stanie oraz stół i krzesła. Próby buntu na nic się zdały więc nie pozostało mi nic innego jak się dostosować. Cóż, powalczę dodatkami..
Salon składa się z części jadalnianej (przy kuchni), część wypoczynkowa jest po stronie przeciwnej. Umowną granicę pomiędzy nimi stanowi biegnące centralnie przejście z przedpokoju na taras (wzdłuż tylnej ściany sofy).
Stół stojący w części jadalnianej mieści sześć do ośmiu osób. Mnie marzy się większy..
Głęboką witrynę zagospodarowałam teraz porcelaną, która przez piętnaście lat od naszego ślubu wyjmowana była dwa razy w roku na specjalne okazje. Nasza ślubna zastawa stołowa wreszcie widzi światło dzienne na co dzień. Poniżej porcelany jest barek z wysuwaną półką zaprojektowany przeze mnie dla mojego męża choć moje wina też tam stoją. I leżą ;)
Regał na książki, ustawiony pomiędzy wyjściem na taras a prawymi oknami, nie zmienił zastosowania, zwłaszcza, że szyty był na miarę naszych książek. Wszystkie odległości pomiędzy półkami zostały swego czasu ściśle określone i tym sposobem nasze książki pasują jak ulał.
Kolejny regał z półkami i szufladami, bliźniaczy w wymiarach zewnętrznych do witryny, obecnie jest zdecydowanie za głęboki, ale wykorzystałam to chowając z tyłu mniej lubiane książki. Stoją też na nim filigranowe filiżanki czekające, aż znajdę im bardziej adekwatne miejsce. Nie mam jeszcze gdzie ich postawić, ale są tak piękne, że je wyjęłam i cieszą oko. Za to przepastne szuflady na obrusy są idealne.
Stojąca nieopodal kominka szafka pod telewizor to kolejny element układanki zaprojektowany pod wymiar poprzedniego pokoju, w której również miało zmieścić się wiele rzeczy. I się mieści.
I to by było na tyle z serii "limba czekoladowa" ;)
Aa, byłabym zapomniała.. Przeniosłam również stare firanki (jak widać obecnie przywąskie i przykrótkie), zmienione zostaną po skończeniu elewacji.
I jeszcze kolejne marzenie (zdjęcie poniżej): za stołem przy ścianie, pomiędzy szafką z porcelaną a kuchnią stanie pianino :) Pozdrawiam!
Kto wytrwał do końca mojego wpisu-tasiemca - chapeau bas!
Ponieważ mieszkanie nie było wielkie, zaprojektowałam je głębokie, aby maksymalnie wykorzystać miejsce w naszym dużym pokoju, który pełnił również rolę sypialni. Każdy centymetr dodatkowej powierzchni był na wagę złota. Ale że życie bywa przewrotne, niedługo potem, znienacka, kupiliśmy dom.
Zaczęłam planować i wymarzyłam sobie salon w stylu francuskim.. Ciemne, nowoczesne w formie meble w kolorze limba czekoladowa, które genialnie sprawdzały się w mieszkaniu, nijak miały się do moich planów i chętnie bym się ich pozbyła.. Jednak mój zazwyczaj ugodowy mąż tym razem się postawił i powiedział, że meble jako że prawie nowe, zabieramy ze sobą. Podobnie kilkuletnią czerwoną sofę, nadal w świetnym stanie oraz stół i krzesła. Próby buntu na nic się zdały więc nie pozostało mi nic innego jak się dostosować. Cóż, powalczę dodatkami..
Salon składa się z części jadalnianej (przy kuchni), część wypoczynkowa jest po stronie przeciwnej. Umowną granicę pomiędzy nimi stanowi biegnące centralnie przejście z przedpokoju na taras (wzdłuż tylnej ściany sofy).
Stół stojący w części jadalnianej mieści sześć do ośmiu osób. Mnie marzy się większy..
Regał na książki, ustawiony pomiędzy wyjściem na taras a prawymi oknami, nie zmienił zastosowania, zwłaszcza, że szyty był na miarę naszych książek. Wszystkie odległości pomiędzy półkami zostały swego czasu ściśle określone i tym sposobem nasze książki pasują jak ulał.
Kolejny regał z półkami i szufladami, bliźniaczy w wymiarach zewnętrznych do witryny, obecnie jest zdecydowanie za głęboki, ale wykorzystałam to chowając z tyłu mniej lubiane książki. Stoją też na nim filigranowe filiżanki czekające, aż znajdę im bardziej adekwatne miejsce. Nie mam jeszcze gdzie ich postawić, ale są tak piękne, że je wyjęłam i cieszą oko. Za to przepastne szuflady na obrusy są idealne.
Stojąca nieopodal kominka szafka pod telewizor to kolejny element układanki zaprojektowany pod wymiar poprzedniego pokoju, w której również miało zmieścić się wiele rzeczy. I się mieści.
I to by było na tyle z serii "limba czekoladowa" ;)
Aa, byłabym zapomniała.. Przeniosłam również stare firanki (jak widać obecnie przywąskie i przykrótkie), zmienione zostaną po skończeniu elewacji.
I jeszcze kolejne marzenie (zdjęcie poniżej): za stołem przy ścianie, pomiędzy szafką z porcelaną a kuchnią stanie pianino :) Pozdrawiam!
Kto wytrwał do końca mojego wpisu-tasiemca - chapeau bas!