Jeśli kupowaliście stołek do pianina to wiecie, że koszt takich stołków jest wysoki. Zwłaszcza, gdy właśnie poniosło się koszt zakupu samego pianina i w dodatku nie wiadomo, czy dziecko będzie grało dłużej niż kilka miesięcy.. My pianino kupiliśmy wprawdzie prawie rok temu, dziecko nadal gra, ale temat stołka umarł śmiercią naturalną, gdyż tymczasowa opcja polegająca na dostawianiu krzesła stojącego przy stole obok okazała się trwała. Oczywiście krzesło od stołu to nie jest właściwe rozwiązanie, denerwowało mnie, ale nic z tym nie robiłam. Do czasu, gdy przypadkiem natknęłam się na olx na bukowy stołek obrotowy za 15 zł, w dodatku w naszym mieście więc wystarczyło podjechać i wziąć.
Rozkręciłam stołek, przeszlifowałam płaskie powierzchnie szlifierką, a pozostałe ręcznie papierem ściernym, by usunąć warstwę starego lakieru i wygładzić drewno.
Najtrudniejsza do szlifowania była drewniana śruba, zwłaszcza rowki gwintu, ale i je udało się w końcu wyczyścić przy użyciu zrolowanego kawałka papieru ściernego.
Pozostało malowanie.
Chciałam uzyskać kolor pianina, ewentualnie stojących obok mebli. Niestety nie udało mi się znaleźć bejcy w kolorze obudowy instrumentu, podejmowane próby uzyskania odpowiedniego koloru z gotowych produktów kończyły się porażką i kolejnym szlifowaniem. Dopiero kilkukrotne nałożenie bejcy w kolorze ciemnego brązu, a na to warstwy bejcy w kolorze ciemny dąb pozwoliło uzyskać kolor, który mi spasował.
Po wyschnięciu całość zawoskowałam dwukrotnie i wypolerowałam.
Po podklejeniu nóg filcem, by stołek nie niszczył podłogi, wystarczyło na wierzchu położyć zakupione w Jysk'u futrzane siedzisko i stołek do pianina gotowy: