Ogromnie podobają mi się wiklinowe kosze z kompozycjami kwiatów. Chciałam białe, ale że te, które znalazłam były przesadnie drogie, kupiłam takie - zwykłe i tanie:
By wpasować je w kolorystykę naszego tarasu poddałam je szybkiej metamorfozie.
Potrzebujemy:
farbę akrylową - u mnie farba Luxens, kolor biały mat
pędzel
rękawice lateksowe
Pokryłam nie tylko zewnętrzną część, ale również wnętrze koszy i dno licząc, że farba dodatkowo zabezpieczy wiklinę przed wilgocią i przedłuży jej żywot.
Kosze wyłożyłam folią, na dno wsypałam sporą warstwę keramzytu. Nie zrobiłam odpływu bo nie chciałam kłaść podstawek, liczę, że keramzyt załatwi sprawę.
Kosze pasują teraz do ogródka za domem gdzie mam białe meble, skrzynki na warzywa i malowaną w zeszłym roku donicę. W jednym posadziłam bakopę, floksa i goździki, w drugim hortensję:
Na balkonie nad frontowym wejściem do domu zawisły kwiaty. Zrezygnowałam z czerwonych pelargonii, które z tej północno-wschodniej strony miały za mało słońca. Ponadto w zeszłym roku okazały się kłopotliwe - spadające płatki puszczały barwnik gdy zmokły lub się na nie nadepnęło i niestety mocno brudziły jasne płyty przy wejściu do domu. Jednak wyglądały pięknie:
Teraz zdecydowałam się na lubiące półcień begonie, bakopę i komarowiec - ciekawa jestem czy rzeczywiście odstrasza komary. Wybrałam kwiaty białe licząc, że opadające płatki nie będą uciążliwe. Kolorystyka nawiązuje też do rabaty przed domem.
A tak ponad wszystko - po prostu lubię biały:)
Na razie jeszcze małe,
ale już cieszą oczy: