Miałam wprawdzie podkładkę, na której pozostawiane były buty do wyschnięcia, jednak o ile pod względem praktycznym się sprawdzała, to z estetyką było już gorzej. Po słotnym dniu wyglądała tak:
Do wykonania praktyczniejszej podstawki pod mokre buty wykorzystałam tę posiadaną, wystarczyło jeszcze zaopatrzyć się w kamienie.
Kupiłam otoczaki rzeczne, niepłukane - w worku tworzyły burą masę. W pierwszej kolejności musiałam zatem je wymyć.
Bardzo pomocny okazał się zlew gospodarczy, choć pewnie można to zrobić w wiadrze lub na podjeździe.
Wypłukane kamienie przebrałam, wybrałam te najładniejsze i o większej średnicy i wsypałam na podkładkę.
Woda z butów spływa pomiędzy kamieniami, piasku nie widać, dzięki czemu wygląda dobrze nawet pod koniec deszczowego dnia.
Zdecydowanie prościej byłoby kupić w sklepie ogrodniczym płukane kamienie, ale akurat różnokolorowe otoczaki były u mnie niedostępne. Z drugiej strony kupując takie niepłukane w żwirowni płacimy kilkakrotnie mniej.
Koszty:
Kamienie - 4 zł (wliczając te, które z powodu braku wystarczającej urody wylądują na ścieżce)
Ceny podkładki nie pamiętam (niedroga, kupiona w Biedronce)
Przy okazji odkryłam, że praca z kamieniami jest równie przyjemna co z drewnem. Faktura naturalnych materiałów, ich dotyk to w moim przypadku doskonała terapia relaksacyjna:)