Kilka dni temu, przechodząc obok sklepu ogrodniczego bez zamiaru wchodzenia do środka, zerknęłam jedynie za siatkę okalającą teren wokół, żeby rzucić okiem na sadzonki. Tuż za siatką w doniczce stał słonecznik. Cóż, nie powiem, że uśmiechał się do mnie bo zabrzmi to głupio, ale uwierzcie, że ja uśmiechnęłam się na jego widok pełną gębą i po chwili wychodziłam ze sklepu ze słonecznikiem w ręku.
Ponieważ postawiony na zewnątrz już po dwóch dniach zaczął przysychać z powodu zbyt małej doniczki, kupiłam w sklepie większą terakotową. Jako że akurat malowałam na biało stół na taras, zainspirowana postem Ewy z blogu Przytulny Dom, tą samą emalią ftalową pomalowałam doniczkę. Malowałam nie pędzlem, jak w przypadku stołu, a gąbką kuchenną - jej miękką stroną. Po godzinie gdy farba przyschła nałożyłam druga warstwę, ale niedokładnie, aby nie uzyskać jednolitego białego koloru.
Kolejnego dnia przesadziłam mój półżywy słonecznik. Mam nadzieję, że w większej doniczce odzyska wigor. Na razie prezentuje się w niej tak:
Korzystając z okazji zamieszczę kilka zdjęć mojego warzywnika w skrzynkach, o których pisałam TUTAJ.
Sałaty, których sadzonki przywiozłam w upalny dzień i były tak zwiędnięte, że obawiałam się, że nic z nich nie będzie, wyglądają wspaniale. Pomidorki na dwóch krzakach już owocują i przybywa ich coraz więcej. I jak pachną! Oregano rozrasta się i smakuje genialnie. Dotychczas stosowałam suszone, świeże to teraz u nas absolutny hit. Truskawki, odmiana zwisająca, również już owocują. Czekam teraz na papryki, mam nadzieję, że i one mnie nie zawiodą..
Doświadczone ogrodniczki pewnie śmieją się pod nosem, że roztkliwiam się nad kilkoma krzaczkami, ale to moje pierwsze doświadczenie w zakresie sadzenia warzyw, swoisty "pierwszy raz" i cieszę się jak wariatka zaglądając do moich trzech skrzynek kilka razy dziennie i widząc, że to co posadziłam ROŚNIE i OWOCUJE:) A teraz już zapraszam do oglądania: